piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 12

Stałam na ganku domu babci i czułam ogarniającą mnie panikę. Podmuch styczniowego wiatru zdmuchnął mi włosy na twarz. Nie miałam ochoty ich poprawiać, nie miałam ochoty niczego poprawiać. Chciałam tylko jednego!-A zarazem niemożliwego! Chciałam aby to wszystko się skończyło!
-Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?- Może dlatego, że nie jesteś w pełni człowiekiem.- To właściwie czym jestem?
Gdyby ktoś mi opowiedział o tym wszystkim co się dzieje teraz w moim życiu mogłabym pomyśleć, że  zwariował, ale.... to wszystko... działo się na moich oczach. A co najgorsze dotyczyło mnie samej.
Zapragnęłam przestać oddychać, przestać widzieć, przestać słyszeć, przestać w to wszystko wierzyć -A co najważniejsze przestać czuć! Czułam się zdradzona, oszukana. Miałam ochotę to zakończyć, ale czy moje zdanie się tu liczyło? Zostałam w to wciągnięta bez mojej zgody a nawet wiedzy! Wszystko było z góry zaplanowane - A ja nic o tym nie wiedziałam!

-Ano- Szepnął stojący za mną Christopher.
Na dźwięk jego głosu wzdrygnęłam się i posmutniałam.
Odwróciłam się w jego stronę z spuszczonym wzrokiem.
-Ano- Powtórzył cicho. W jego głosie słyszałam współczucie i miłość. Jak on mógł mnie kochać po tym wszystkim, przecież go okłamywałam. Nie powiedziałam mu o Starku.
Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego piękne oczy-Miały smutny wyraz,, ale była w nim miłość i jakaś niewyobrażalna tęsknota. Położyłam dłoń na jego szerokiej klatce piersiowej i wyczułam przyśpieszone bicie serca. Biło dla mnie - a może przeze mnie?
-Chris-szepnęłam tak cicho, że przez chwilę wydawało mi się, że nie usłyszał, ale w chwili gdy wypowiedziałam jego imię jego ciało drgnęło ledwo wyczuwalnie.
Nie wiedziałam co zrobić więc wstrzymałam oddech oczekując tego czego mogłam się spodziewać, ale to nie nastąpiło zamiast odepchnąć mnie i spojrzeć na mnie z odrazą i obrzydzeniem przyciągną mnie do siebie i szepnął:
-Wszystko będzie dobrze.
Na jego słowa rozpłakałam się. Chciałam mu wierzyć, ale w moim życiu już nic nigdy nie będzie pewne.
 Nogi ugięły mi się pod ciężarem wszystkich emocji, które czułam. Chris usiadł ze mną na schodkach i przyciągną mnie do siebie. Pozwolił mi się wypłakać kołysząc mnie powoli do przodu i do tyłu.
Gdy nie miałam już czym płakać odsunęłam twarz i spojrzałam z poczuciem winy na jego koszulkę mokrą od łez. Chris wytarł mi twarz dłonią i przyciągną do siebie. Nawet nie wiedziałam kiedy moje oczy zamknęły się i odpłynęłam. Po chwili czułam jakbym latała, unosiła się w powietrzu aby w końcu wylądować na miękkiej jak mech pościeli.


 "Dla Osoby przy, której czuję się potrzebna i  nie muszę udawać jaka jestem - bo jesteś w tym wszystkim najlepsza"